sobota, 29 grudnia 2012

Rozdział 3


 No i mamy już rozdział trzeci ;) Jeszcze przez godzinę czasu będzie trwała sobota, więc zdążyłam :D Myślę, że akcja powoli zaczyna nam się rozwijać, mimo że rozdział ten jest aktualnie chyba najkrótszy. Cierpię na chwilowy brak weny. Jest to uleczalne, ale w gruncie rzeczy nigdy nie wiadomo, kiedy przejdzie. Mam nadzieję, że w miarę szybko. Jedno jest pewne: w każdy weekend pojawi się rozdział, chyba że wcześniej poinformuję o innym terminie :)
Z okazji zbliżającego się Sylwestra itd. chcę Wam wszystkim życzyć szczęśliwego Nowego Roku, szampańskiej zabawy i tego, aby nadchodzący 2013 rok był lepszy od obecnego, bo - jak dla mnie przynajmniej - ten nasz 2012 był masakryczny i wręcz nie mogę się doczekać jego końca. :D


          Siedział na ławce w parku. Nie obawiał się zdemaskowania, ponieważ nikt w tym momencie nie miał prawa go zobaczyć. Myślał. Szczerze nie lubił nad czymś główkować, zwykle z góry wszystko wiedział, ale tym razem był do tego zmuszony. Musiał sobie przede wszystkim zrobić porządek w głowie.
           Obmyślił plan doskonały. Oczywiście, w jego mniemaniu. Jednakże nie tak łatwy do zrealizowania…
          „Czyżby?”- spytał siebie w myślach- „Jestem BOGIEM*, a BOGOWIE mogą WSZYSTKO”- uśmiechnął się. Po chwili jednak ukrył twarz w dłoniach. „To wręcz nie do wiary, gadam sam do siebie!”- ze złości rozwalił najbliższy kosz na śmieci. Miał szczęście, że nikogo nie było akurat w pobliżu. „Muszę. Się. Skupić.”- powtarzał wciąż sobie- „Ale na pewno nie tu.”- na jego twarz wkradł się chytry uśmieszek.

          Znalazł się w dosyć znajomym miejscu. Przed sobą miał laboratorium, które znacznie różniło się od dotąd mu znanych. Zastanowił się sekundkę. Obserwatorium- to właściwa nazwa. Na parterze wszystkie drzwi i okna były tylko przezroczystymi szkłami. Widział ją, jak na dłoni. Widział, jak pracuje, jak marszczy brwi, będąc w stanie totalnego skupienia. Uśmiechnął się. Wystarczyło jedno machnięcie ręką. Tylko jedno. Zawiedziony pokręcił głową. „Braciszek” wywiązał się z umowy, więc nie miał powodów, by to zrobić. Za chwilę jednak uśmiechnął się przebiegle. „Na razie”- wyszeptał w przestrzeń.

          Stałam oparta o ścianę, mając w głowie kompletny mętlik. Zacisnęłam powieki i przyłożyłam końcówki palców do skroni. Próbowałam się skupić. W głowie mi się nie mieściło to, czego właśnie się dowiedziałam.
- Pamiętaj, nikomu nie możesz o tym powiedzieć! Sam nie do końca wiem, dlaczego, ale mam do Ciebie zaufanie. Ty do mnie również. Wiesz chyba wszystko o Asgardzie, ja wiem prawie wszystko o Ziemi… Już raz Cię widziałem. Wiem, jakim jesteś człowiekiem. Więc proszę…- Thor spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
- No ale…dlaczego?!- nadal byłam wzburzona.
- Bo to mój brat! Zawsze chciałem dla niego tego, co najlepsze.
- Najlepsze, co mogło go kiedykolwiek spotkać, było przebywanie w Asgardzie, choćby w więzieniu!
- Nie mów tak!
- A co, może kłamię? Wybacz, ale to właśnie Twój braciszek jest w tym dobry- prychnęłam.
- Nie znasz go…- Thor załamany oparł się o ścianę. Westchnęłam. Dlaczego oni wszyscy muszą być jak dzieci? No dobra, rozumiem ludzkich mężczyzn, ale bogów?!
- Może nie tak dobrze, jak ty, ale jednak znam.- odsunęłam się od ściany i podeszłam bliżej niego, kładąc mu dłoń na ramieniu w geście pocieszenia. Rozumiałam jego sytuację, ale w ogóle nie pojmowałam jego postępowania.
- On mi groził…Zrozum, nie chcę, aby coś jej się stało…To wszystko przeze mnie! Gdyby mnie nie poznała…- jeszcze nigdy nie widziałam boga w takiej rozsypce.
Uciszyłam go jednym gestem ręki.
- To nie Twoja wina, Thor. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, jaki on jest. I jak by postąpił. Możliwe nawet, że na Twoim miejscu zrobiłabym to samo… ale nie mówiąc o tym reszcie, postępujesz źle.- tłumaczyłam mu, jak małemu dziecku.
- To i tak jest już bez znaczenia.- mruknął- Byśmy ich tym tylko jeszcze bardziej rozzłościli.
Miał rację. Ja wiedziałam jednak, że jeśli kiedykolwiek się o tym dowiedzą, będą na nas piekielnie wręcz wściekli. A najbardziej za to, że trzymaliśmy to przed nimi w tajemnicy.
- Okay, wiesz może w takim razie, gdzie on może teraz być?- kiwnął przecząco głową. Westchnęłam. Czyli że to naprawdę nieistotny szczegół.
          Odsunęłam się od Thora, aby mógł swobodnie odejść, a sama zamyśliłam się jeszcze przez moment. Miałam szczerą nadzieję, że analizując sobie to wszystko na spokojnie, znajdę jakiś drobny szczegół, który wskazałby zamiary Lokiego. 
Nie dane mi jednak było choćby poukładanie sobie tego w głowie, bo już za chwilę usłyszałam głos Nicka w słuchawce: „Wszyscy Avengersi do laboratorium nr 2. Mamy zebranie. To rozkaz!”.
„ Przyjęłam”- mruknęłam tylko w odpowiedzi.

          Kiedy weszłam do laboratorium, byli tam jedynie Stark, Bruce i Fury. Zaraz za mną wszedł Steve. Reszty jeszcze nie było. Podeszłam do Bruce’a, który trzymał w dłoni tablet, tym razem jarzący się na czerwono. 
- Co jest?- podbródkiem wskazałam urządzenie.
- Nareszcie coś ruszyło- Banner posłał mi uśmiech.
- Wszystko wyjaśnimy, jak tylko zjawi się reszta- rzucił Fury. W tym samym momencie do pomieszczenia weszła Natasza wraz z Clintem. Oparłam się o blat stołu. Brakowało już tylko Thora.
- Dobra, potem pokrótce ktoś mu to wszystko wyjaśni…- zaczął Nick- Bez żadnych wstępów i zbędnej paplaniny: znaleźliśmy Lokiego.- gwałtownie wciągnęłam powietrze do płuc. Tak jak większość, byłam zaskoczona. Z tą różnicą, że ja niezbyt mile.
- Gdzie?- agentka Romanov od razu przeszła do rzeczy.
- Puente Antiguo w Nowym Meksyku- odpowiedział Bruce, a ja poczułam się, jakby ktoś wylał mi na głowę kubeł zimnej wody. Przecież to właśnie w tamtym miasteczku mieszka Jane! Moje serce zaczęło bić nienaturalnie szybko. Zaczęłam panikować, co bardzo rzadko mi się zdarza. Więc zamiast myśleć o tym, jak przeprowadzić atak i go schwytać - co w tej chwili zapewne robili inni - ja zastanawiałam się, czy Loki jest w stanie dotrzymać umowy oraz czy przypadkiem nie wywołałam w sobie ponownej wady serca, bowiem z mojego czoła zaczęły już spływać krople potu i nie mogłam złapać oddechu.
- Wszystko w porządku…?- Bruce patrzył na mnie z niepokojem w oczach.
- Daj mi to- sięgnęłam po tablet. Wciąż nie wierzyłam. „To chyba jakiś kolejny chory, bardzo realistyczny sen.”- zaczęłam myśleć, kiedy stało się coś dziwnego. A mianowicie, czerwona kropka na mapie poruszyła się nieznacznie i… zniknęła.
Wszyscy spojrzeli w moją stronę, kiedy czerwień przestała oświetlać nasze twarze.
- Zniknął…- szepnęłam z niedowierzaniem, patrząc pustym wzrokiem na miejsce, gdzie przed sekundą znajdował się Loki.

A byliśmy już tak blisko…


***

*aż chciało mi się dopisać: "Uświadom to sobie, sobie...".

9 komentarzy:

  1. Powiem szczerze,że dopiero wczoraj wpadłam na twojego bloga i bardzo mnie zainteresował.Rozdział bardzo fajny.Życzę Ci dużo weny,bo nie mogę doczekać się następnego :3 Aha,mam pytanie do Ciebie,znasz jeszcze jakieś blogi tego typu o Avengersach jak twój ? ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :* Och, pewnie! =) Wystarczy wejść nawet w mój link Spis FanFiction i tam znajdziesz parę :) Możesz też zajrzeć do profilu osób komentujących moje opowiadanie, bo są oni najczęściej autorami blogów o takiej tematyce ;)

      Usuń
  2. Dość szybko dodajesz rozdziały, nie wiem czy to dobrze ale rozumiem że to wina wizji i szalejącego wena. Więc może lepiej trzymać go na łańcuchu i popracować dopracować rozdział? Bo owszem, czytało się dobrze pod względem fabuły i styl też dobry, ale momentami czuć pośpiech. Daj rozdziałowi poleżeć kilka dni i może napisz go dłuższego, a wyjdzie ci na zdrowie.
    Btw Loki, trochę zbyt chaotyczny jak na niego. I przydałoby się więcej opisów bo tam w laboratorium nr2 calkiem pusto.
    Ale no dobrze zobaczymy co tam Loki planuje i gdzie zniknął.
    Tobie tez szczęśliwego nowego roku i dużo wena.
    Xoxo
    Bocianova
    Loki-laufeyson.blogspot.co

    OdpowiedzUsuń
  3. No no no... :) No i kolejne opowiadanie o Lokim! (Nie to, że mam coś przeciwko, czy coś, wręcz okropnie się cieszę :D )
    Zainteresowałaś mnie Twoje opowiadanie, to Ci muszę z całą pewnością przyznać.
    Bardzo ciekawi mnie Twoja główna bohaterka- Idelle. Siostra Bannera? Naukowiec? Dziewczyna fascynująca się mitologią? Mówcie co chcecie, ale jak dla mnie BOMBA!!! :D Już nie mogę się doczekać aż napotka na swojej drodze Lokiego ^^ Dziewczyna ma trochę cięty język, więc szykuje się naprawdę ciekawa wymiana zdań... ^^
    A ten fragment z 2 rozdziału:
    "- A co ty sobie myślałeś?!- podniosłam się gwałtownie- Że Loki wespnie się na sam szczyt Empire State Building i nam pomacha?!
    - normalnie dodaję do ulubionych! O mało nie spadłam z krzesła ze śmiechu!!! :)
    Czekam na następny rozdział Idelle Stark!!!
    http://trzeba-chodzic-w-masce.blogspot.com/

    Florence ]:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój komentarz wywołał wypieki na mojej twarzy :) Naprawdę, bardzo miło się coś takiego czyta. Ogromnie się cieszę, że zyskałam kolejną czytelniczkę, której podoba się to, co piszę =)

      Pozdrawiam !

      Violet

      Usuń
  4. No niezły rozdział! Długo nie dawałam znaku życia, ale jestem i czytam i czekam na więęęęcej! :)

    Tusia

    OdpowiedzUsuń
  5. Jedno słowo: wow! :D Świetnie, oby tak dalej ^ ^
    I zapraszam również na mojego bloga, jest nowa notka :**

    OdpowiedzUsuń